czwartek, 25 lipca 2013

Jak wyjechać? Czyli długa droga przez formalności

Erasmus wiąże się z całym mnóstwem formalności. Jesteśmy 2-3 tygodnie przed wyjazdem i jeszcze nie udało nam się załatwić wszystkiego. Chociaż my z góry utrudniliśmy sobie to zadanie chcąc jechać razem. Ale zacznijmy od początku...

Formalności i cały tryb załatwiania wyjazdu na każdej uczelni powinny wyglądać podobnie. Przede wszystkim warto jednak wiedzieć kto, jak, kiedy i gdzie może wyjechać. No i co to właściwie jest ten Erasmus :) ja opiszę jak to wyglądało w naszym przypadku, na AGH w Krakowie.

Erasmus to program współpracy międzynarodowej, obejmujący studia i praktyki, ale także wyjazdy pracowników uczelni. My wyjeżdżamy na studia, więc na tym się skupię. Żeby móc ubiegać się o wyjazd, trzeba być studentem uczelni, która ma tzw. Kartę Uczelni Erasmusa. Nie ma znaczenia stopnień studiów, trzeba mieć jednak ukończony 1 rok. Ponadto trzeba osiągnąć próg minimalny średniej ocen (na AGH 3,80) i znać język obcy, w którym prowadzone są zajęcia za granicą. Wyjechać można tylko jeden raz, ale dotyczy to osobno studiów i praktyk. Wyjazd może trwać od 3 do 12 miesięcy i musi obejmować jeden i ten sam rok akademicki. Studia można odbywać w krajach członkowskich Unii Europejskiej, krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego (m. in. Norwegii) i w Turcji.

Wszystko zaczyna się na uczelni macierzystej. Pierwszym krokiem jest zdecydowanie gdzie chce się jechać. Może w tym pomóc lista umów bilateralnych, dostępna na naszej uczelni. Są to porozumienia pomiędzy dwiema uczelniami posiadającymi Kartę Uczelni Erasmusa. To właśnie w takiej umowie jest wyszczególniona liczba osób, które mogą wziąć udział w wymianie. Umowy są zawierane tylko przez pracowników uczelni, czyli koordynatorów. 

Jeśli znalazłeś coś co Cię interesuje, to świetnie! Pisz maila do koordynatora z pytaniem czy są wolne miejsca. Uwaga: nie musi to być umowa z Twojego wydziału! Czasami koordynatorzy nie są temu przychylni, ale nie daj sobie wmówić że warunkiem koniecznym jest wyjazd w ramach umowy z Twojego wydziału :)

Jeśli tak jak my nie lubisz ograniczeń, bądź Twoja uczelnia nie ma podpisanej umowy bilateralnej z uczlenią do której chcesz wyjechać, możesz zainicjować podpisanie nowej umowy. Musisz w tym celu znaleźć pracownika uczelni (najlepiej Twojego wydziału), który się na to zgodzi. I tu ukłon w stronę Pani dr AM, która od początku bardzo nam pomaga. Tak jak wspomniałam, my chcieliśmy jechać razem. Tu sprawa trochę się skomplikowała, bo studiujemy na dwóch różnych wydziałach. Nowe umowy bilateralne podpisuje się długo przed wyjazdem - na rok 2013/14 termin mijał już w lutym 2013.

Załóżmy, że znaleźliśmy super koordynatora, który podpisał dla nas umowę bilateralną z wymarzoną uczelnią (w Trondheim). Teraz czas na pilnowanie kolejnych terminów. Pierwszym krokiem będzie złożenie wstępnej ankiety, w której podasz swoje dane, określisz znajomość języków obcych i średnią ze studiów. Jest na to specjalny formularz. A stypendium dostaje każdy, kto złożył wymagane dokumenty w terminie (zaaplikował o wyjazd, czyli złożył wspomnianą ankietę). Jeśli termin został przekroczony, również można wyjechać, ale bez żadnego dofinansowania. Kwoty są ustalone z góry i wynoszą średnio od 200€ do 400€, w zależności od kraju, do którego chce się wyjechać.

Kolejnym krokiem jest stworzenie tzw. Learning Agreement, czyli porozumienia o programie zajęć. Tutaj najważniejszym elementem jest lista przedmiotów, w których będziesz brał udział za granicą. Nie muszą się zgadzać dokładnie z Twoim programem studiów, ważne żeby były mniej więcej podobne i dawały możliwość zdobycia 30 punktów ECTS na semestr. Taki dokument musi być podpisany przez dziekana Twojego wydziału, który wyraża tym samym zgodę na wyjazd, koordynatora umowy, a także uczelnię, do której się wybierasz.

Ostatnim dużym krokiem jest podpisanie umowy finansowej. Właśnie na ten etap cały czas czekamy. Nawet jeśli wyjeżdżasz na Erasmusa bez dofinansowania, musisz podpisać umowę z grantem zerowym. Po co? Każdy student może odbyć studia za granicą tylko raz w życiu, więc muszą one zostać udokumentowane.

Co poza tym? Oprócz stypendium możesz ubiegać się o jednorazowe dofinansowanie od rektora (na AGH w kwocie 500 PLN). Oczywiście nie obejdzie się bez podpisu dziekana. Możesz też poszukać innego źródła finansowania, na przykład Fundusz Stypendialny i Szkoleniowy w przypadku wyjazdów do Norwegii, Lichtensteinu i na Islandię. Program działa na tych samych zasadach co Erasmus, ale kwota dofinansowania jest wyższa (bo pochodzi z innych źródeł). Możesz też spróbować wyjechać na wspomniane wyżej praktyki Erasmusa, które mogą odbywać się nawet w wakacje.

Moja rada jest taka, żeby cierpliwie walczyć ze wszystkimi formalnościami, a w przypadku problemów chodzić i pytać aż się wychodzi :) panie z Działu Współpracy z Zagranicą widują nas tak często, że już nas znają i pamiętają. To właśnie one są odpowiedzialne za cały proces wyjazdów za granicę w ramach przeróżnych programów. Prawdopodobnie zaprzyjaźnisz się też z dziekanem Twojego wydziału, którego podpis musi widnieć na najważniejszych dokumentach, a już na pewno z koordynaotrem umowy i pracownikami dziekanatu.

Mimo że to wygląda strasznie, w rzeczywistości takie straszne nie jest. Erasmus jest warty zachodu i słyszę to od każdego, kto ma to wszystko już za sobą. Powodzenia :)

tl; dr;

Za długi post? :) 
W dużym skrócie opisuje formalności jakie muszą zostać załatwione przed wyjazdem. Począwszy od podpisania nowej umowy bilateralnej, przez Learning Agreement, aż po umowę finansową. Gdzie szukać informacji, do kogo kierować pytania, co podpisać i właściwie po co to wszystko :p 

Więc w skrócie wygląda to tak:
Krok 1: wybór uczelni z listy i kontakt z koordynatorem umowy bilateralnej lub zainicjowanie podpisania nowej umowy
Krok 2: złożenie wstępnej ankiety do celów rekrutacji w obrębie uczelni
Krok 3: sporządzenie Learning Agreement i uzyskanie podpisu dziekana oraz uczelni zagranicznej
Krok 4: podpisanie umowy finansowej
Krok 5: wyjazd :)

K.

piątek, 12 lipca 2013

Nauka norweskiego

Cześć!

Stwierdziłem, że warto podzielić się kilkoma sposobami na naukę norweskiego na własną rękę. Wspólnie z Kają stwierdziliśmy, że chcemy się nauczyć jak najwięcej norweskiego, żeby móc sobie porozmawiać na miejscu z Norwegami w ich własnym języku (może też chodziło o zwiększenie sobie szans na pracę w razie gdybyśmy jej szukali, ale pewny nie jestem). Wykopane przez nas źródła do nauki norweskiego:

  • Seria Pimsleur Norwegian - lekcje audio Norweskiego, które uczą podstaw języka niezbędnych do przetrwania. Niestety lekcje są płatne, ale chodzą słuchy, że w internecie można znaleźć je za darmo. Jako, że nie jestem spcejalistą od nauki języków polecam ten wpis na blogu opisujący tą metodę. 
  • NOW - Norwegian On the Web to kurs Norweskiego stworzony przez NTNU (jest to Uniwersytet, na którym będziemy studiować przez najbliższy rok). Kurs zawiera dużo ćwiczeń, bardzo dużo materiałów do słuchania i przede wszystkim jest darmowy!
  • KlarTale.no - strona zawierająca różne artykuły po norwesku. Jej zaletą jest to, że po instalacji wtyczki windows media boty mogą odczytywać nam zaznaczony tekst. Jest to dobre ćwiczenie na słuchanie i czytanie.
  • Anki - Bardzo dobre narzędzie do nauki słówek. Prgoram ten optymalizuje powtórki, tak żebyśmy uczyli się jak najbardziej efektywnie. Jest to świetne rozwiązanie dla użytkownikó Androida/iOS ponieważ pozwala na pełną synchronizację słówek i powtórek z aplikacją desktopową i internetową.
  • Reddit - r/norsk to subforum(?) reddita poświęcone nauce norweskiego. można tam znaleźć masę materiałów (w tym prawdopodbnie linki do wszytkich, które podałem wyżej) jak rónież porozmawiać z innymi ludźmi, którzy też uczą się norweskiego.
Chwilowo to tyle jeśli chodzi o moją prokrastynację, jak znajdę i sprawdzę jakieś dobre źródło nauki to się Wam pochwalę. Jeśli z jakiegoś powodu naszego bloga czytają osoby uczące się norweskiego to zapraszam do rzucania materiałami do nauki w komentarzach :)

Mateusz

Edit: Jeszcze jedna rzecz może Wam się przydać podczas nauki, a mianowicie słownik. W norweskim ważne są rodzajniki, dlatego dobrze je znać, żeby potem dobrze odmieniać rzeczowniki. Tutaj znajdziecie słownik, który pokazuje rodzajnik dla wyszukiwanego rzeczownika.

czwartek, 4 lipca 2013

Zaczynamy!

Witamy na naszym blogu, gdzie będziemy opisywać nasze przygody i wrażenia z pobytu na Erasmusie w Trondheim. Przygoda rusza pełną parą w sierpniu. Będziemy studiować na uniwesytecie w Trondheim. NTNU, Norwegian University of Science and Technology - tak brzmi jego nazwa. Szczegóły pojawią nieco później, a tymczasem wszystkim ciekawskim polecamy stronę www.ntnu.edu.

W jakim momencie jesteśmy? Na chwilę obecną walczymy z formalnościami i - niestety - jesteśmy bezdomni. Zabrakło dla nas miejsca w akademiku. Ale nie ma powodu do zmartwień, bo dzięki temu czeka nas przygoda! Na początku będziemy spać w miejscu zwanym Roof Over Your Head. Jest to swego rodzaju chwilowy akademik przeznaczony dla osób szukających stałego zakwaterowania.

Pełni optymizmu odliczamy dni do zamieszkania w tym miejscu. Nie, zdecydowanie nie ma powodu do zmartwień. Należy zawsze szukać plusów, a wielką zaletą jest troska uczelni, która nie zostawia "bezdomnych" studentów bez dachu nad głową. Cieszy nas też fakt, że tydzień bądź dwa spędzone w tym miejscu na pewno nie będą czasem straconym :) zresztą zobaczcie sami:


Bilety kupione - jesteśmy już jedną nogą tam. Zresztą zmiana planów nawet nie przyszłaby nam do głowy! Ten wyjazd traktujemy jak synonim czerpania z życia ile się da. Najwyższy czas na spełnienie marzenia. Norwegio, przybywamy :D

Mateusz&Kaja