piątek, 11 października 2013

Studiowanie na NTNU jest super

Mhm, mieliśmy pisać regularnie. Ale tak się zwykle kończy obiecywanie :D kajam się, ale nie obiecuję poprawy, bo to by się skończyło tak samo.

Pisaliśmy dużo o uczelni, było też o akademikach, a nawet trochę o Trondheim. Ale jak właściwie wyglądają studia na NTNU?  Tyle razy mogliście przeczytać, że różnic jest mnóstwo. Ale właściwie jakich? Dzisiaj przestawię Wam obraz naszej norweskiej uczelni z kajowej perspektywy.

Semestr zaczęliśmy od zajęć organizacyjnych. Wydaje mi się, że prowadzący są zobligowani do zrobienia szczegółowego planu zajęć na cały semestr, bo na każdych zajęciach został nam taki plan przedstawiony. I nie wyglądał on tak jak sobie to wyobrażacie. Już na początku poznaliśmy daty, tematy, teksty do przeczytania i czas trwania poszczególnych zajęć, a nawet dni, w których zajęć nie będzie. I (o dziwo), do tej pory wszystko pokrywa się z prawdą. Zajęcia trwają tyle ile mają trwać (nigdy krócej, nigdy dłużej), a co 45 minut mamy przerwy, o których prowdzący sami przypominają ("zostawcie to zadanie, będzie na to czas po przerwie"). Nie występuje tutaj taki twór jak nieuzasadniona nieobecność prowadzącego - jeśli zdarzy się, że zajęcia muszą zostać odwołane, jesteśmy o tym informowani nawet tydzień przed, łącznie z przeprosinami i podaniem powodu.

Ostatnio na jednych z zajęć mieliśmy pomiary (geodezyjne). Zwykłe pomiary jakich wiele. Mieliśmy spotkać się w laboratorium na krótki wstęp teoretyczny i odbiór sprzętu, a potem w jakiś sposób dostać z tym sprzętem się na fortecę. Ogarnęło mnie wielkie zdziwienie, kiedy okazało się, że każdej 3-osobowej grupie przydzielono jednego prowadzącego, który prywatnym samochodem zawiózł nas na miejsce, dał numer telefonu, zapytał czy potrzebujemy pomocy i kazał dzwonić w razie problemów (albo kiedy już będziemy chcieli wracać). Dość nietypowe dla mnie było też to, że na pierwszych zajęciach terenowych (ok. 1,5 miesiąca temu), dostaliśmy do ręki odbiorniki GPS. Na pozór nic nadzwyczajnego, ale dla porównania - na AGH zobaczyłam odbiornik dopiero po 3 latach nauki, ale grupy na pomiarach były tak liczne, że 75% osób i tak nie miało okazji go wypróbować.

Nie pomyślcie jednak, że student jest tutaj bogiem, któremu wolno prawie wszystko. Prowadzący niesamowicie pomagają, ale... również wymagają! Na każde zajęcia mamy być przygotowani. I to tak porządnie. Nie wystarczy wydrukować paru stron z książki. Trzeba je przeczytać, zrozumieć i umieć opowiedzieć o tym swoimi słowami albo zadać konkretne pytania. Tutaj ceni się samodzielność. Tak jak wspomniałam, przed pomiarem poświęca się tutaj 10 minut na wyjaśnienie o co chodzi, zamiast 2-3 godzin. Dostajemy instrukcję co zrobić, ale sami musimy znaleźć rozwiązanie. Zaskoczyło mnie też to, że ocena raportów nie zależy od prawidłowych wyników. Jeśli nie poradziliśmy sobie z jakimś zadaniem i ostateczny wynik jest nieprawidłowy, to często dobre uzasadnienie i udowodnienie że rozumiemy problem wystarczy do zaliczenia. Poza tym zajęcia są totalnie bezstresowe - nie ma kartkówek, sprawdzania listy, odpytywania przy tablicy. Co ciekawe, nie ma też godzin konsultacji - jeśli zastaniesz prowadzącego w gabinecie, prawdopodobnie zostawi to czym akurat się zajmował, żeby rozwiązać twój problem.

Ciężko powiedzieć co jest lepsze. Część materiału na moim kierunku pokrywa się z tym, czego już uczyłam się w Polsce. Dzięki temu wiem, że wiedza, którą już mam jest naprawdę solidna - u nas podchodzi się do tematu gruntownie, poruszając wszystkie aspekty z nim związane. A tutaj? Tu pozostawia się studentom możliwość wyboru. Najważniejszy jest sam proces uczenia, nawet jeśli jest to uczenie się na błędach. Sami wybieramy przedmioty i decydujemy o tym, w którym kierunku chcielibyśmy pójść.

To są moje subiektywne odczucia po 2 miesiącach nauki na NTNU. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że studiowanie tutaj przychodzi łatwiej, mimo że pracy nie jest mało. Dużo daje podejście do studenta, które wyraźnie różni się od tego co doświadczyłam do tej pory (niestety). Ale zamiast narzekać, staramy się jak najlepiej ten rok wykorzystać :)

Kaja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz