niedziela, 5 stycznia 2014

Sesja, sesja...

Na szczęście to mamy już za sobą! Na NTNU wygląda to zupełnie inaczej niż te w Polsce. Zasady są z góry ustalone i nie zależą od wykładowców. Forma każdego egzaminu jest bardzo podobna i straasznie różni się od tego, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić na AGH.

Pisemne egzaminy trwają 4 godziny. Można mieć przy sobie tylko czarny lub niebieski długopis i kalkulator (co ważne - ściśle określony model). Nie ma potrzeby ubierać się elegancko, o nie :) Wystarczy wygodny dres! Można też zabrać ze sobą jedzenie i picie. Do dyspozycji jest arkusz egzaminacyjny i papier z kalką - jedną kopię swojej pracy oddaje się do sprawdzenia, a drugą zabiera się ze sobą. Każda praca jest kodowana i kontrolowana przez osoby pilnujące, wśród których znajdują się głównie emeryci. O ściąganiu nie ma tutaj mowy. Z umiejętnościami nabytymi na polskiej uczelni byłoby to banalnie proste, ale tutaj panuje ogólne przekonanie (również wśród studentów), że oszukiwanie na egzaminie to coś złego i nikt tego nie robi. Naprawdę :)

Egzaminy ustne trwają 45 minut i przez ten czas osoba egzaminowana praktycznie cały czas mówi. Brzmi to strasznie, ale w praktyce nie jest aż tak stresujące. Egzaminujący starają się nie przeszkadzać, a czasami nawet naprowadzają na właściwy tor.

Czy sesja na NTNU jest trudniejsza do zaliczenia niż na przykład na AGH? Wydaje mi się, że nie da się tego określić w ten sposób. Jest po prostu inaczej. Egzaminy obejmują większość zagadnień jakie się pojawiły na zajęciach, ale za to zawsze wiadomo, czego można się spodziewać (czyli wszystkiego po trochu). Zadania zmuszają do myślenia, ale za to wzory są zwykle podane - wystarczy umieć je wyjaśnić, zastosować i uzasadnić.

Nasze egzaminy poszły gładko :P powodzenia dla przyszłych Erasmusków! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz