środa, 18 września 2013

Czego nie brać ze sobą do Norwegii

Chyba dość dawno nas tu nie było! Już dawno temu naszedł mnie pomysł na post, gdzie wymieniłbym kilka rzeczy, których nie warto ze sobą brać do Norwegii. Zainspirowała mnie informacja, którą gdzieś przeczytałem. Brzmiała mniej więcej tak: "Jeśli wybierasz się do Norwegii na dłużej i nie masz dużo pieniędzy, to opłaca się wziąć ze sobą nawet makaron na pierwsze dni". 

Po przejechaniu całej Polski i pół Europy z 32-kilogramowym bagażem wypełnionym makaronem i konserwami i wejściu do sklepu, poczułem się trochę oszukany przez autora tamtego zdania.

Bez zbędnych komentarzy, przejdźmy do listy.

Czego nie warto brać ze sobą do Norwegii:
  • Makaronu (1 kr makaronu do spaghetti można kupić za około 10 koron (1kr = 0,54zł), inne makarony są w podobnej cenie)
  • Koncentratów pomidorowych
  • Chleba (tak, myśleliśmy o tym, na szczęście nie wzięliśmy ze sobą żadnego; chleb w hipermarketach można kupić już za 8 kr, droższy kosztuje od 20 do 34 koron)
  • Mąki/cukru etc (ceny cukru nie pamiętam, ale mąka kosztuje około 16 kr za 2 kg)
  • Oliwy z oliwek/ oleju słonecznikowego (cena około 20 kr za litr)
  • Płatków śniadaniowych (płatki kukurydziane marki REMA kosztują 8 koron za 750 g i smakują bardzo podobnie do corn flake'sów Nestle!)
  • Płynu do mycia naczyń/proszku do zmywarek/mydła do rąk itp
  • Jogurtów (chociaż ciężko mi sobie wyobrazić kogoś wiozącego jogurt ze sobą, to na wszelki wypadek: duży jogurt z dodatkiem musli kosztuje 8 kr)
  • Garnków, patelni, szklanek (dużo rzeczy tego typu można znaleźć na grupie facebook'owej Student's market Trondheim; do tego w odległości około 3.5 km od naszego miasteczka jest Ikea, gdzie ceny są takie same jak w Polsce; dodatkowo jeśli mieszka się w umeblowanym akademiku, na ogół wszystkie akcesoria można odziedziczyć po poprzednich lokatorach)
  • Roweru (my kupiliśmy rowery w całkiem dobrym stanie po 500 koron)
  • Drukarki (to brzmi głupio, ale chciałem tylko napisać że drukowanie jest tutaj darmowe dla studentów NTNU :P)
Ważna informacja: większość rzeczy opisanych wyżej to produkty sygnowane logami hipermarketów. Co nie zmienia faktu, że są całkiem dobre i jesteśmy zadowoleni z ich jakości :P

Co warto ze sobą zabrać:
  • Mięso, mięso, mięso! (jedyne tanie mięso tutaj to mięso mielone - całkiem dobre - i kosztuje około 20 koron za 400 g; inne rodzaje mięsa są strasznie drogie). Dobra wiadomość jest taka, że w sklepie zwanym Bunnpris codziennie jest promocja na inne mięso (jedno opakowanie kosztuje pomiędzy 22 a 34 korony). W normalnych sklepach nie ma też niczego co przypomina kiełbasę, wszędzie same parówki :(
  • Alkohol, papierosy (jeśli ktoś lubi). Warto wiedzieć, że bardzo dobre ceny mają sklepy w strefie bezcłowej na lotnisku
  • Różne sosy instant, zupy w proszku etc. Tutaj takie rzeczy są strasznie drogie (nie licząc zupek chińskich, którymi nie warto zapychać walizki)
  • Ryż w torebkach (tutaj najtańszy kosztuje około 30 koron za opakowanie; alternatywą jest ryż pakowany luzem, który jest trochę tańszy)
  • Szampon (małe opakowanie Head&Shoulders kosztuje około 30 koron i jest to jeden z najtańszych szamponów)
  • Żel do mycia twarzy (tutaj w cenie około 50-65 koron za opakowanie w sklepach, w aptece jeszcze nie byliśmy)
  • Ubrania (dzisiaj jest wielka wyprzedaż w galerii handlowej w Trondheim; ceny są mniej więcej takie jak u nas bez promocji...)
  • Zapinka do roweru, jeśli zamierza się kupić rower (tutaj takie akcesoria są dość drogie, a w walizce nie zajmują dużo miejsca). Rower to bardzo, bardzo popularny środek transportu w Trondheim
  • Długopisy, teczki, zeszyty i inne artykuły papiernicze (tutaj bardzo drogie)
  • Strepsils, witaminy, lekarstwa (a najlepiej nie chorować, bo każda wizyta u lekarza to koszt 200-300kr)
Uwaga! Trzeba uważać na limity, bo Norwegia nie jest członkiem UE. Tutaj można znaleźć informacje co i w jakich ilościach można przewieźć przez granicę. Szczególnie trzeba uważać na ilość mięsa, alkoholu i papierosów. I na zakaz przewożenia ziemniaków :P

Więcej rzeczy nie przychodzi mi do głowy. Jak wpadniemy na coś jeszcze z Kają to na pewno napiszemy. Być może w najbliższej przyszłości zrobimy posta "zakupy za 50 zł w Norwegii", żeby pokazać ile można kupić za taką sumę.

Mateusz (i trochę Kaja)

2 komentarze:

  1. Witam,
    w ciągu miesiąca wybieram się na staż naukowy do Stavanger (podobnież najbogatsze z miast Norwegii) i nie będę ukrywał, że niniejszy post jest zarówno bardzo pomocny jak i odrobinę pocieszający ;)
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki za takie posty bardzo mi pomagacie przestac telepać gatkami ze strachu "jak ja sobie poradze" wyjeżdżam w sierpniu

    OdpowiedzUsuń